sobota, 3 stycznia 2015

Prolog

'Drogi pamiętniku,
Ostatnio nie miałam okazji żeby coś napisać, ale czuję, że powoli zbliża się koniec, więc postanowiłam, że coś napiszę. Przez ostatnie dni dużo się w moim życiu zmieniło...'- czytałam pierwsze wersy mojego ostatniego wpisu w pamiętniku.
W mojej sytuacji nie powinnam się uśmiechać. Tak, 'w mojej sytuacji'... Jestem Hannah, mam siedemnaście lat. Moim głównym wrogiem jest AML- ostra białaczka promielocytowa. Jest to choroba śmiertelna, ale da się ją w niektórych przypadkach wyleczyć. Niestety, ja się nie zaliczam do tych przypadków.
Teraz leżę na łóżku szpitalnym w otoczeniu ludzi, których kocham. 
Gdy pewien czas temu rozmawiałam z lekarzem, oznajmił mi, że zostało mi około 60 dni życia.
Nie załamałam się. Co prawda nie mam zbyt siły żeby walczyć chorobą, ale postanowiłam wziąć życie we własne ręce. Teraz jestem szczęśliwa.
Postanowiłam z  szuflady, z szafki nocnej wyjąć kawałek papeterii i kopertę. Chwyciłam długopis i zaczęłam pisać:
'Kochani,
Ten list pisałam kilka godzin przed... Sami wiecie czym. Mam nadzieję, że poczujecie się lepiej i nie będziecie się już smucić. Ja nie jestem smutna, ja jestem szczęśliwa, mam nadzieję, że wy też będziecie. 
Chciałam Wam bardzo podziękować. 
Mamo, tato- byliście najlepszymi rodzicami, jakich tylko można sobie wymarzyć. Po mimo kłopotów i tego, że nie zawsze byliśmy w najlepszych relacjach, byliście przy mnie. Przepraszam, że przez moją chorobę byłam dla was kulą u nogi.
Jasmine- byłaś niesamowitą młodszą siostrzyczką. Teraz mnie przy tobie nie będzie, za co Cię przepraszam, ale chociaż nie będę obok ciebie, to zawsze będę z tobą. Może nie do końca to rozumiesz, ale pamiętaj, że Cię kocham i dziękuję.
Alice- dzięki tobie miałam żyć, ale chyba wyszło jakoś na opak. To od ciebie otrzymałam ten wspaniały dar. Dziękuję. Kochana, nie obwiniaj się za to co się stało, bo to nie twoja wina.
Rydel- byłaś moją przyjaciółką. Tak ogromnie się cieszę, że Cię poznałam. Nikt nie zna się na modzie jak Ty. Dziękuję Ci za pomoc.
Rocky- Muzyczny Geniuszu... Co ja mam Ci napisać? Masz ogromny talent, którego Ci zazdroszczę. Zawsze byłeś przy mnie, gdy cię potrzebowałam. Dziękuję.
Ellington- Ty zawsze wiedziałeś jak mnie rozśmieszyć. Z tobą się nie da nudzić. Za to, że zawsze mnie rozweselałeś- dziękuję.
Ross- Mój kochany tleniony blondasie... Byłeś przyjacielem od serca. Zawsze dogadywaliśmy się jak rodzeństwo, albo jak stare małżeństwo. Dziękuję za wsparcie.
Riker- Nie, nie zapomniałam o tobie. Nie mogłabym. Ciebie zostawiłam na koniec celowo. Byłeś przy mnie cały czas,  wspierałeś, pocieszałeś. Byłeś moją pierwszą i ostatnią miłością. Cokolwiek teraz się stanie pamiętaj, kocham Cię i jedyne czego pragnę to twoje szczęście. 
Chcę żebyście pamiętali, że zawsze będę przy Was. Jesteście dla mnie najważniejsi. A teraz ja jestem już na górze. Pamiętajcie czasem o mnie.
Kocham,
Hannah.'

Wsadziłam list do koperty i położyłam na półeczce.
A teraz mam chwilę na opowiedzenie mojej historii.
Oto moje ostatnie 60 dni...

~~~

Cześć! Tu znowu Iga (: Nadchodzę z kolejnym blogiem. 
Prolog nie należy do najdłuższych, ale to po prostu takie krótkie wprowadzenie. 
Znów w główną bohaterkę wciela się Ari Grande, ale to dlatego, że jest ona moim drugim autorytetem.
Na razie daję Wam tylko prolog, ponieważ chciałabym coś zacząć. Na razie nie wiem kiedy coś się tu pojawi. To po prostu taki przedsmak tego co się szykuję. Ostatnio mam strasznie dużo na głowie. 
Zakładek nie będę na razie robiła... Dam je przed 1 rozdziałem.
Szablon jest na chwilę obecną byle jaki, ale lepsze to niż nic
Mam nadzieję, że będziecie tu dosyć często zaglądali (:
Pozdrawiam ♥
PS. Zapraszam na LMLT i OLD.